Tula

Tula

Tula

Z okazji naszej obecności na Targach Turystycznych GLOBalnie, dziś konkurs z wyjątkową nagrodą – przepięknym nosidłem firmy TULA :D

Nosidło jest fantastyczne i powiem szczerze, że my już nie wyobrażamy sobie podróżowania z małymi dziećmi bez niego, więc cieszymy się bardzo, że mamy szansę przekazać jedno w dobre ręce. Aby wziąć udział w konkursie, proszę w komentarzach odpowiedzieć na pytanie: JAKIE BYŁO TWOJE PODRÓŻNICZE MARZENIE W DZIECIŃSTWIE?

Konkurs trwa do zakończenia targów czyli do jutra (niedziela), do godziny 16 :)

Polub stronę
132 komentarze
  • Justyna Grz pisze:

    Moim dziecięcym podróżniczym marzeniem było zobaczenie pingwinów w ich naturalnym środowisku 😉 Już teraz wiem, że to nie tylko Antarktyda i realizacja dziecięcych fantazji może kurdyś stanie się rzeczywistością 😉

  • Pamiętam, że będąc dzieckiem, na informatyce, mieliśmy zrobić prezentację na temat jakiejś odległej destynacji. Zaczęłam więc szperać w Internecie, szukać inspiracji w czasopismach, i tak trafiłam na 8 cud świata, jakim była, jest i będzie dla mnie już zawsze Wyspa Wielkanocna. Rapa Nui to miejsce, które od tamtego czasu śni mi się po nocach, o którym marzę do tej pory. Wtedy, jako dzieciaka urzekła mnie przede wszystkim odległość, jaka dzieli Polskę od tegoż miejsca, jak i te wielkie, majestatyczne, kamienne posągi. Obecnie, najbardziej przyciągają mnie tam krajobrazy, oczyma wyobraźni widzę siebie i swoją rodzinkę siedzącą pod wspomianymi już posągami z koszem piknikowym. Ja i mąż wtuleni w siebie, patrzący na ten wielki cud. Liczę na to, iż kiedyś to marzenie o Wyspie Wielkanocnej się ziści. :-)

  • A mnie było zupełnie obojętne dokąd – byleby pociągiem! Najlepiej kuszetką :-) nie pamiętałam tego aż do czasu kiedy sama zostałam Mamą i okazało się ze mój starszy syn ma dokładnie te same marzenia 😀

  • Księżyc! Zawsze chciałam polecieć rakietą na księżyc ;) Teraz nieco urosłam, ale marzyć o tym nie przestałam! :D

  • To ja chyba miałam nieco blizsze marzenia. Chcialam zoo. I bylam we Wroclawiu i w Poznaniu :) i chcialam bardzo disneyland. I udalo sie :)

  • Anna Orecka pisze:

    Ja odkąd pamiętam zawsze chciałam jeździć w góry. Obojętnie gdzie, byle nie płasko.

  • Agata Dąbek pisze:

    Moim dziecięcym marzeniem była Australia! Byłam zakochana w programach Steve’a Irwina (i w nim samym), fascynowała mnie fauna tego kontynentu, szczególnie, że większość to endemity. Także najbardziej chciałam zamieszkać gdzieś w buszu i nakręcić swój program przyrodniczy ;)

  • Ja jako dziecko chciałam nad morze, ale doroslam i zmienilam zdanie 😜
    „w górach jest wszystko co kocham”

  • Maria Bulman pisze:

    Moim marzeniem zawsze było pojechać do Francji zobaczyć wieżę Eiffla i dalej jest to moje marzenie mimo 25 lat…

  • Agnieszka Rgn pisze:

    A ja to chciałam pojechać tam gdzie są delfiny, wtedy nie wiedziałam gdzie i chciałam mieć takiego delfina i pływać z nim trzymając się płetwy grzbietowej😁 w sumie nadal chcę😝🐬🐬🐬

  • Jako mały mol książkowy chciałam w „80 dni dookoła świata” oraz spotkać kapitana Nemo jak w „20 tys. mil podmorskiej żeglugi” a nawet pojechać w „Podróż do wnętrza ziemi”….Potem przerzuciłam się na fantastykę, najpierw sf więc marzył mi się Mars i zobaczenie z bliska pierścieni Saturna… Teraz (podobno) dorosłam i mam rodzinę – marzą mi się podróże do rodziny (siostra we Francji) czy przyjaciół (kumpel w Japonii). Także marzenia o podróżach do miejsc zmieniły mi się w marzenioplany w podróże do osób mi bliskich :) Pozdrawiam serdecznie

  • Kaska Jozk pisze:

    Marzyłam o Afryce 💛, po oglądnięciu „W pustyni i w puszczy” – tej wersji z ’73 r. chciałam być jak Nel, przezywać jej przygody, oczywiście ze Stasiem 😉

  • Anna Kurek pisze:

    Na mnie z kolei nie działało ani morze, nad którym spedzalam każde wakacje od ‚niepamiętamkiedy’. Ani nawet góry, które namiętnie polecali rodzicom lekarze ‚bo przestanie chorować’ – więc mama pakowała ten nasz dobytek w dużego fiata i jezdzilismy. Nie robiły wrażenia wyjazdy ‚zagranicę’, na które zabierała mnie namiętnie starsza siostra. Ja chciałam do Babci. Na wieś. Pomyslicie, że to może głupie. Ale tam było moje miejsce. Z obtartymi kolanami. Z rękoma w błocie. Z sianem w każdym wolnym miejscu. Właśnie tam, gdzie czasu chyba nikt nie liczył. Gdzie życie płynęło jakby obok tego w mieście. Już jako przedszkolak pamiętam malowałam obrazki z krowami w tle… Wieś. Tak blisko, a jednak daleko. :)

  • Gdy tylko stałam się bardziej rozumna by wiedzieć że nad morze nie oznacza zawsze tę samą plażę wymyśliłam sobie podróż koleją transsyberyjska.. i marzę o tym do dziś, kiedyś pojadę! Może z córką:-)

  • Anna Krawczak pisze:

    Ja pamiętam, że bardzo chciałam zobaczyć Jana Pawła II…

  • A ja marzylam o wyjezdzie do Disneylandu. Chcialam spotkac te wszystkie postacie z bajki i miec zdjęcie z myszka Miki Mini i psem Pluto 😊

  • Oj moim marzeniem było i nadal jest i może kiedyś je spełnie wraz ze swoją rodzinką wyjazd do Disneylandu 😊

  • Moje było banalne: pojechać nad morze z rodzicami, wiecznie zapracowanymi nawet podczas urlopu. Minęło 30 lat i wciąż się nie udało.

  • Mnie odkąd sięgam pamięcią fascynowała Akademia Pana Kleksa i marzyłam by znaleźć się w tej magicznej krainie 😍.

  • Chciałam coś napisać, sięgnąć pamięcią..ale zdałam sobie sprawę, że nie miałam marzeń o podróżach. Nigdy nie pojechaliśmy na wspólne wakacje..może dlatego podróżowanie nie robiło na mnie takiego wrażenia- bo wakacje kojarzyły mi się z kilkudniowym pobytem u babci (w tym samym mieście), szaleństwami z bandą na podwórku do wieczora i pojedynczymi wypadami nad jezioro rowerem z mamą. Ale teraz marzę.. aby moje dzieci zobaczyly ułamek tego co daje świat..podziwiam osoby, które odbywają dalekie podróże, ja oszalalabym planując taka podróż z 11mczniakiem i 5 latka..

    Na początek chciałabym przybliżyć dzieciom piękne miejsca w Polsce..marzy mi się jezioro Solinskie (dla nas drugi koniec Polski), góry stołowe, zywiecczyzna, Wrocław, mazury .. sporo jest do zobaczenia. :)

  • Gdy miałam 9 lat pojechałam z rodzicami do Kotliny Kłodzkiej i zwiedzaliśmy tam m.in. Jaskinię Niedźwiedzią. Od tamtego wyjazdu przez długie lata chciałam zostać jako dorosły grotołazem i odkrywać i zwiedzać jaskinie. Chciałam zwiedzić wszystkie. ☺

  • A to nie żart na prima aprilis? ;) dla mnie podróże z rodzicami były czymś naturalnym. Rodzinnie „zaliczyliśmy” i nasze śląskie okolice, i Czechosłowacje ;) dlatego zawsze marzyłam o tych dalekich wyjazdach, do Azji czy Australii. Teraz w końcu jestem ich coraz bliżej, na rodzinną Azję odkładamy mityczne 500+ ;)

  • A ja nie marzyłam o podróży. Za to marzyłam o pracy, która z podróżą była nieodzownie związana. Przez bardzo długi czas bowiem, gdy ktoś mnie pytał kim chce być w przyszłości, mówiłam, że chcę rysować bajki w studiu Walta Disneya. To były jeszcze czasy Pocahontas i Króla Lwa. Ostatnie animacje wychodzące jeszcze spod ręki rysowników, którzy przy Królu Lwie godzinami przypatrywali się ruchom zwierząt, by jak najlepiej je odwzorować. Animacja komputerowa była zabójcza dla mojego marzenia. A teraz, choć może już nie rysować dla Walta, ale podróż dalej stoi otworem. Kto wie? :)

  • Aleksandra Ka pisze:

    Zawsze marzyłam żeby być pomocnicą Świętego Mikołaja i w jedną noc zwiedzić caaaaały świat jego saniami zrzucając prezenty 😁

  • Hmmm jak byłam mała obejrzałam program w tv o biednych dzieciach w Afryce ktore nie mialy wody ani jedzenia. Tak sie biedna przejmowalam tą sprawa ,ze chowalam jedzenie do.szafy i odkladalam dla nich ,caly czas liczac ,ze jak urosne to polece do Afryki,aby im pomoc :). Po czesci spelnilam swoje marzenie bo pracuje z chorymi dziecmi ,ale podroz do Afryki przede mna. Kto wie może :)

  • Podroznicze, dziecięce I najbardziej mnie intrygujące marzenie to wyprawa na księżyc! Tam chciałam spotkac Pana Twardowskiego, ufoludki I podziwiać ziemię :) ot takie dziecięce marzenie:)

  • Emilia Rewako pisze:

    Gdy bylam malutka to moim najwiekszym marzeniem bylo zobaczyc palmy i blekitna, czysciutka wode. ❤ mozna pomyslec co to za marzenie… teraz to jest na wyciagniecie reki… niestety kiedys nie bylo to takie dostepne. P.s. moje marzenie sie spelnilo 😍

  • Anna Miller pisze:

    Podróże małe i duże… a najbardziej chciałam zobaczyć Arktykę ;) – marzenie spełnione. A o czym marzy mój Krasnal – nie wiem jeszcze nie powiedziała, ale podróże w nosidle to jest to co Krasnale lubią najbardziej.

  • Marzyłam aby nasze podróże trwały jak najdłużej bo wyjeżdżaliśmy tylko raz w roku całą rodziną 😊😊😊😊 nie ważne gdzie, najfajniejsze było spędzanie czasu ze wszystkimi

  • Agata Salków pisze:

    Mikim marzeniem zawsze była i jest wyprawa do Japonia i Chin to tak pod wpływem bajki Mulan z dzieciństwa a teraz zabrałabym dzieci bo starszy ćwiczy karetę i tez ma fascynacje tym rejonem :)

  • Disneyland! Bez wątpliwości to jedyne marzenie, w Paryżu byliśmy skąd wrociliśmy jako narzeństwo, a teraz wierze, że wrócimy już jako rodzice ;)))

  • Gdy byłam mała dziewczynka, pragnęłam odkryć swoją własną wyspę, na której mogłabym zamieszkać😉 Dzięki temu dziecięcemu marzeniu o odkrywaniu nowych lądow dziś jestem marynarzem 😊

  • A ja do Peru a dokładniej Machu Picchu, jeszcze nie zrealizowane ale kiedyś tam napewno dotrę 😊

  • Aga Cho pisze:

    Gdy byłam mała z mamą oglądałam wybory Miss Świata. Odbywały się na Seszelach byłam oczarowana pięknymi krajobrazami i cudownymi żółwia wodnymi. Mama pokazała mi na mapie gdzie to jest opowiedziała o Wyspach. Do dziś jest to moje marzenie i mam nadzieje, ze zrealizuje je z moim synem i partnerem . Oczywiście obowiązkowo z mamą również 😀

  • Moim marzeniem w dzieciństwie bylo zobaczyć Japonie i Chiny;) marzylam o kraju pachnacej wiśni i wiosenne tam spacery. Przejść wielkim murem oraz spróbować tamtejszej kuchni. Teraz dalej o tym marzę ale kto wie moze kiedyś pojedziemy tam z rodziną.

  • Moje to wyjazd nad morze, planujemy wybrać się z synkiem 😊 Nosidło by się bardzo przydało na takiej wyprawie.

  • Jezeli to nie zart z okazji Prima Aprilis, to i ja przedstawie swoje marzenie. W dziecinstwie zapragnelam odbyc podroz balonem. Niekoniecznie dookola swiata, ale ciut krotsza czemu nie. Byc moze kiedys sprobuje je ziscic…

  • Moim marzeniem podróżniczym w dzieciństwie było spakować plecak i ruszyć przed siebie. I tak któregoś dnia spakowałam kocyk, kurtkę od deszczu, kanpkę, jabłko i banana i obeszłam swoją „dzielnicę”, fajne to było, nie było telefonów komórkowych, trzeba było być tylko na czas w domu. Oczywiście w „podróż” wybrałam się jak opiekowała się mną babcia, a mama była w pracy, bo do dziś pamiętam jej groźbę „ani krok za podwórko!”. Miałam chyba 5-6 lat ;).

  • Odkąd pamiętam podróże były moją pasją. Jako mała dziewczynka bardzo chciałam znaleźć się w podróży z Alicją z Krainy Czarów. To przenoszenie się w świat tak bardzo barwny i kolorowy fascynowało mnie najbardziej. Każda wycieczka poza miejsce zamieszkania i znane mi okolice traktowałam właśnie jak wielkie przemieszczanie się w nieznane;) Witaj PRZYGODO!!!

  • Magdalena Mi pisze:

    Ja marzyłam o podróży… w czasie :) Bo zawsze byłam ciekawa jak wyglądało życie w danych czasach, a nie wszystko było opisywane w książkach, które pochłaniałam. Najbardziej atrakcyjna dla mnie była podróż do czasów średniowiecza i renesansu i jakoś ziściłam to marzenie wstępując do bractwa rycerskiego, a potem do zespołu tańca dawnego i grałam też muzykę dawną.

  • Moje podróżnicze marzenie było jedno… chciałam podróżować z rodzicami. Niestety rodzice dużo pracowali i podróżowałam zawsze z babcia , która była wspaniałą kobietą 😍
    Teraz odkąd jestem sama mamą zabieram mojego malucha wszędzie i zawsze organizuję sobie tak czas i wyjazdy żeby mój Julek nie musiał marzyć o czasie spędzonym z nami .

  • Moim marzeniem z dzieciństwa była podróż do Grecji gdzie pracowała wtedy moja babcia. Obiecywała mi że kiedy podrosnę to zabierze mnie tam i pokaże mi te wszystkie malownicze miejsca. Niestety nie doczekalysmy tego momentu, babcia zmarła…🙁 W czasach szkolnych lubiłam czytać i uczyć się o wszystkim co było związane z Grecją. Teraz jestem już dorosła i wiem że, odwiedzę miejsce, gdzie babcia pracowała i wszystkie inne o których mi opowiadała. ❤

  • Magdalena Kł pisze:

    Zawsze w dzieciństwie marzyłam o WSI :p. Mało wygórowane marzenie. Pragnęłam mieć rodzinę na wsi i wyjeżdżać do nich na wakacje. Zajmować się swiniami i krowami :p. Serio. Do dziś nie mam rodziny na wsi i nigdy nie zajmowałam się zwierzętami hodowlano- wiejskimi, może i dobrze, bo to ciężki kawałek chleba ;) i nie wiem czy bym podołala, raczej „miastowa” jestem! :)

  • Ja zawsze marzylam o misiach koala.. dlaczego sama nie wiem. Zawsze od kad pamietam takie misie mi sie wydawaly takie mile tulace delikatne misiowate. Zawsze chcialam zobaczyc je nie uwiezione gdzies ale.. tak w srodowisku naturalnym. Zawsze mi sie kojarxyly z taka duza miloscia delikatnoscia tak slodko wygladaja takie wtulone w siebie.

  • Jako dziecko nigdy nigdzie nie podróżowałam z rodzicami, jedyne gdzie byłam to zawsze pod namiot nad jęzioro, tata łowi ryby i tylko tak mogliśmy gdzieś pojechać na weekend, marzyłam o wspólnym wyjeździe nad morzem w góry ale to były tylko marzenia. Teraz to ja zabieram gdzieś moich rodziców bo sami by nie pojechali A swoje dziecko chciałabym zabrać gdzie tylko będę mogła.

  • Moim podróżniczym marzeniem nie były ciepłe kraje czy dalekie miejsca. Nie chciałam kapać się w ciepłych morzach ani chodzić po wysokich górach. Nie chciałam nawet pojechać do pięknego zamku i zostać księżniczką. Nie, nie! Nic z tych rzeczy. I mimo, że w każde wakacje gdzieś jeździliśmy, cała nasza czwórka – ja + rodzice i siostra, i wtedy też spełnialiśmy moje, nasze!, małe marzenia, to nadal nie było moje największe. Ja po prostu chciałam pojechać do… Nibylandii. Tak! Żeby zawsze, już zawsze, być dzieckiem. Wszyscy dookoła chcieli „być dorośli”, a ja wręcz przeciwnie. Chciałam zostać małym, beztroskim, radosnym dzieckiem. I chociaż dziś wiem, że to niemożliwe, po cichu życzę tego mojemu synowi. Ale tak na wszelki wypadek nosimy się, na razie w chuście, żeby ten dorosły świat nie przerażał go tak bardzo, jak czasem mnie – jego mamę, której część znalazła swoją Nibylandię, aby móc pozostać chociaż odrobinę dzieckiem.

  • Anonim pisze:

    Hmmm myślę i myślę i stwietdzam, że podróżniczego marzenia to nie miałam. Czy to dziwne? Dla niektórych pewnie i tak ale miałam kilka innych marzeń które po części udało mi się spełnić :-)

  • Zawsze marzyłam o podróży za jeden uśmiech przyczepą albo autostopem w gronie życzliwych ludzi tych ze sobą zebranych i tych napotkanych. Najpierw po Polsce a potem dalej i dalej . Prowadziła by nas jedynie ciekawość świata która nadal we mnie drzemie…to marzenie z dzieciństwa wcale nie straciło na aktualności :)

  • Agnieszka Aga pisze:

    Gdy byłam mała często zadawałam pytanie tacie gdzie jedzie. On z małym przymrużeniem oka i uśmiechem odpowiadał mi że jedzie na księżyc :) I tak oto jako dziecko zawsze marzyłam po tym aby polecieć na księżyc, bo przecież mój tato bywał tam często :) Pozdrawiam wszystkich marzących :D

  • Ja chciałam pojechać kamperem przez Niemcy, Francję do Anglii, stamtąd samolotem do Nowego Jorku, tam znów kamperem przez całe USA i zakończyć ta przygodę rejsem na Hawaie 😄

  • Anna Ceran pisze:

    Miałam mniejsze i większe marzenia podróżnicze. Zawsze chciałam zobaczyć na żywo piramidy (będąc dzieckiem bardzo lubiłam oglądać programy o Egipcie, faraonach itp) ale nie jest to moje największe marzenie. Największym od kąd zobaczyłam w tv zorze polarną jest zobaczenie jej na żywo!!! To musi robić wielkie wrażenie! A jeszcze jakbym mógła dzielić tę cudowną chwilę z moimi najbliższymi wtuleni w siebie to by było coś! To by było spełnienie marzeń! 💗

  • Ja chciałam pojechać do Szwecji i zrobić taką samą wycieczkę jak Pippi Langstrumpf 😄 czytałam książki kilka razy, zapisywalam miejsca i szukałam na mapie…….. cwiczylam pakowanie plecaka żeby mieć wszystko na w razie W 😉 teraz bym miała swoją córeczkę ze sobą. …… piękna myśl 😍

  • Chciałam po prostu latać. Najlepiej sama, a nie żadnym tam samolotem ;)

  • Moje marzenia nie były dalekie… byłam i jestem osobą dla której najważniejsza jest rodzina <3 dlatego z utęsknieniem czekałam jak mój tatuś będzie miał wolne... bo zawsze wtedy jechaliśmy za miasto na Nasze rodzinne wycieczki np. po Jurze Krakowsko-Częstochowskiej... a moje ukochane wakacje to pod namiotem nad rzeką <3 kochałam to i nadal to uwielbiam i pragnę żeby mój synek miał tak samo dlatego do dzisiaj z całą rodziną jeździmy na małe-duże wyprawy ;) bo nie ważne gdzie i za ile ale ważne z kim <3 :*

  • Monika K-a pisze:

    Ja do wyjazdow z dzieciństwa nie mialam szczescia. Jedyny zagraniczy wyjazd to Czechoslowacja :-) w Polsce tylko rodzina. Pamiętam, ze bardzo lubialam jak moja babcia jezdzila do obecnej Slowacji i przywozila mi duzo czekolady :-) to bylo moje podroznicze marzenie :-) aby babcia zabrala mnie do Czechosłowacji gdzie mialabym dużo slodkoscill. Z kolei jako nastolatka wyjezdzalam na kolonie i to albo dostalam udar sloneczny i musialam wracac do domu jak juz moj stan byl dobry lub zarazilam sie …. rozyczka. Na szczescie teraz juz sama mam dzieci i kazdy wolny czas staram sie im wypelniac wyjazdami…. syn chcial obejrzrc dinozaury… bylismy wczoraj w parku dinozaurow, jutro jedziemy do zoo. Jezdzi z nami tez 6mczniak, ktory denerwuje sie bo w wozku nic nie widzi:-) Takze moje podroznicze marzenie bylo bardzo przyziemne za to spelniam sie w realizacji marzen starszego syna i w przyszlosci mlodszego :-) mam tylko nadzieje, ze nie wymysla podrozy w kosmos bo to byloby trudne do spelnienia jezdzac jedynie puntem :-)

  • Zawsze marzyłam by zdobywać szczyty. Tatry były moim marzeniem. Miałam kilka map, książek i pocztówek z Tatr i zawsze chciałam je zobaczyć. Od małego planowałam trasy wycieczek jakie chciałam odbyć w tych przepięknych górach. Tatry zwiedziłam już parę razy ale jeszcze wiele mam do zobaczenia. Teraz podróżują z nami moje dzieci.

  • Moim marzeniem, jak byłam mała (i do tej pory jest), było trafić na „błękitną lagunę” taką jak z filmu. Marzyłam o pływaniu z dziko żyjącymi delfinami i żółwiami morskimi. A nawet zobaczeniu młodych żólwików idących po raz pierwszy do wody. Chciałam oglądać papugi, kraby i egzotyczne owady i zajadać pyszne owoce prosto z drzewa.
    W chwili obecnej w moim marzeniu widzę ze sobą jeszcze trzy najbliższe mi osoby (dwóch synków i męża). Mam nadzieję, że to wszystko się kiedyś spełni.

  • A ja jestem z pokolenia Harry’ego Pottera, tak więc marzyłam żeby dostać sowę z Hogwartu! Nawet kiedy skończyłam 11 lat i żadna sowa nie przyleciała, dalej miałam nadzieją, że może po prostu się spóźni i w Polsce semestr nauki w szkole magii i czarodziejstwa zaczyna się w innym terminie :D Jeżeli będę miała okazję pojechać do Wielkiej Brytanii, na pewno postaram się wybrać do stworzonej wioski ze świata Harry’ego ;) Może synek też się kiedyś zachwyci tym cudownym światem, pochłonie 7 tomów jednym tchem a później będzie mi towarzyszył w podróży :)

  • Jak połowa moich rówieśników marzyłam o wyjeździe do Disneylandu. Rodzice poszli o krok dalej i kupili mi przewodnik po parku Disneya. Wertowany tysiące razy zdążył się zdaktualizować zanim tam dotarłam.

  • Moim marzeniem z dziecinstwa jesli chodzi o podroze🛫 zawsze byly i sa nadal Włochy, zawsze chcialam sprobowac prawdziwej wloskiej pizzy🍕 i spaghetti🍝, popijajac schlodzonym winem🍾🍷 z pobliskiej winnicy, do ktorej mozna zajsc i prosto z krzaka zerwac kisc winogron 🍇i delektowac sie ich slodycza zabrana z palacego slonca🌞. Po tym wszystkim przespacerowac🚶 sie pieknymi waskimi drogami miedzy starymi kamienicami prosto do malego drewnianego domku🏡 zaraz przy plazy🏊🏄, usiasc na tarasie przy zachodzacym sloncu🌅 i zajadac sie wloskimi lodami🍦. Oto moje marzenie, ktore do doroslego zycia sie nie zmienilo i chcialabym zeby sie spelnilo.

  • Nigdy nie marzyłam o dalekich wyprawach. Chciałam zobaczyć morze, góry…jednak w standardzie rodziny 2+4 nie zawsze były możliwości. Życie weryfikuje plany i marzenia😊 obecnie daje Mi najpiękniejszą podróż życia…macierzyństwo😍 Jestem mamą dwóch chłopców z różnicą wieku 17miesięcy. Codziennie odkrywam nowe rzeczy, o których nawet nie marzyłam☺

  • Jak byłam mała marzyłam o jakich kolwiek wakacjach :) było nas czworo dzieci więc ciężko było nam się wybrać na jakiekolwiek ;) zazwyczaj jeździliśmy na mazury. A mi marzyły się dalekie zagraniczne podróże takie do okoła świata :) powoli z mężem realizujemy te małe marzenie i troche podróżujemy, moze nie bedzie to caly świat ale choć jego mały kawałek, chcielibyśmy go także pokazać naszej córeczce kto wie może i ona załapie bakcyla na podróże i w przyszłości bedzie zabierać na nie swoje dzieci :) takie nosidło byłoby bardzo przydane podczas naszego dlugiego zwiedzania dzięki niemu moglibyśmy wszędzie wejść, tam gdzie z wózkiem jest to nie możliwe :)

  • Od małego dziecka,bardzo lubiłam czytać książki.Moja ukochaną była ” Dzieci z Bullerbyn „.Wyobrażałam sobie,jak bohaterowie się bawią,jak wspaniale spędzają swój czas.Bardzo wówczas chciałam spakować plecak i dołączyć do nich,w odległej jak mi się wtedy wydawało Szwecji.I choć dziś jestem dorosła,to nadal jest to moim największym marzeniem.Spakuje kiedyś swoje 2 malutkich,jak na tę chwilę dzieci i razem z mężem,poplyniemy promem,obejrzeć to piękne miejsce ☺

  • Na Kubę. Troche daleko ale mialo byc fajnie. Ostatnio znajomi wrocili ale nie polecają :(
    No coz – na szczęście mam męża Jakuba – if you know what i mean :D

  • Moim największym marzeniem podróżniczym gdy byłam dzieckiem był wyjazd do Legolandu. Podarowane mi przez wujka z Holandii klocki Lego były moja ulubiona zabawką, więc od momentu gdy dowiedziałam się, że jest coś takiego jak Legoland marzyłam o nim. Po kilku latach udało nam się pojechać do wujka do Amsterdamu. Cała wyprawa była magiczna; podróż promem, morze Północne, wiatraki, frytki z majonezem (które do dzisiaj jem tylko w ten sposób 🙈), wycieczki rowerowe po Amsterdamie, bajkowe Efteling, Madurodam i oczywiście odwiedzony po drodze – Legoland 😊

  • Moim marzeniem było wsiąść do pociągu i pojechać „gdzies”… kilka lat temu spełniło się to wsiadam do pociągu, który jechał na drugi dla mnie koniec Polski – Hel. Na początku myślałam „głupia jesteś sama ponad 13h w pociagu” ale okazało się że szybko poznałam studentów i studentki wiec mieliśmy wesoły wagon 😂 dojechałam na Hel gdzie były akurat DDay Hel i jeździłam amfibia, spałam w starej jednostce wojskowej i bawiłam się na weselu na plaży 😍 teraz myślę sobie żeby kiedyś tak z rodziną wsiąść w pociąg / samochód i pojechać w kierunku który określimy po drodze 😀

  • Marzenie dziecinstwa mego
    Zobaczyc cos pieknego,
    Do dnia dzisiejszego sie nie zmienilo,
    I zawsze głęboko w mym sercu było.
    Zobaczyć piekny woal polarnej zorzy,
    Który przede mną swe piękno otworzy.
    Jak sie okazało to samo marzenie w sercu mego męża też się zapisało.
    Cudownie by było pojechać z córeczkami,
    I dzielic sie z nimi naszymi spełnionymi z dzieciństwa marzeniami <3

  • Safari, prawdziwe safari. Przejechać się tak samochodem wśród dzikich zwierząt, zobaczy z tak bliska lwa, tygrysa, żyrafy, w ich naturalnym środowisku, bez klatek, krat jak w zoo. Poczuć ich oddech i moc. Usłyszeć ryk i zobaczyć dzikość w oczach.

  • Marlena Jkb pisze:

    Ja marzyłam, żeby moja mama znów puściła mnie w trasę po Polsce z moim dziadkiem. Nasz środek transportu to była ciężarówka marki STAR w drodze zawsze spiewalismy „Hej z góry z góry jada mazury…” i podziwialismy łąki, pola, domy. Na postojach dziadek wysypywal z portfela drobne, jak to nazywał ” śmieci „, a ja pełna szczęścia gnalam po żelki i lody. W kabinie nie było podgrzewany foteli, klimatyzacji czy super radia, a jednak było tak magicznie…. Aż łezka w oku się kręci na wspomnienie tych wojaży

  • Zuzanna Jakus pisze:

    Ponieważ wychowałam się w pięknej górskiej wiosce to moim marzeniem z dzieciństwa było pojechać po prostu nad morze, bez sprecyzowanej miejscowości czy kraju. Choć trudno w to uwierzyć, dziś mając lat 28 marzenie nadal pozostaje niespełnione! Każdy się dziwi jak to możliwe ;) Niedawno postanowiłam, że już nie marzę, a PLANUJĘ do 30-tki to morze w końcu zobaczyć. Mam nadzieję, że się uda! :) Trzymajcie kciuki :)

  • Odkąd pamietam zawsze bylam przekonana, ze niewazne gdzie, ale z kim i do tej pory nie wyobrazam sobie samotnych podrozy. Gdy byłam dzieckiem na pewno cel nie byl tak wazny jak obecność moich rodzicow ze mna – wtedy kazdy wyjazd byl fajny. Teraz uwielbiam podroze ze „swiatlem swiata i pięśnia mej drogi” czyli moimi najdrozszymi – mężem i córeczką 😍😘

  • Hmmm… gdy cofne sie myślami do czasów kiedy w domu sie nie przelewalo, a nas była 5tka, a wakacje często spędzaliśmy na wsi, to ja najbardziej marzyłam o pojechaniu za granice. Obojętne mi bylo gdzie ale zeby poza granice Polski. Pierwszy raz kiedy spełniło sie moje marzenie, pojechałam na obóz harcerski na Słowację w gimnazjum. Daleko od Polski to nie bylo ale juz było to inne państwo i juz mozna bylo mówić o światowej dziewczynie^^. Daleko do tej pory nie zajechalam ale świat juz jest na wyciągnięcie ręki. Warto mieć marzenie, nawet gdy jest jakąś trudna górą do pokonania, w rezultacie to tylko mały pagoreczek.

  • Magda Dutka pisze:

    Ja chcialam na Kiribati 😁 ledwo umiejąc czytać znalazlam je w atlasie „na końcu swata” 😁

  • jak byłam dzieckiem często jeździłam do mojej babci, która mieszka w górach. Przez lata nie zdawałam sobie sprawy jak piękne widoki mnie ominęły. Pewnego dnia wyszłam z kuzynką na górkę i je zobaczyłam… TATRY<3 pomyślałam, że to cud natury i za wszelką cenę chciałam tam być. Udało się po latach z wycieczką klasową a potem już z mężem i synem ;) miłośc do tych gór pozostała i wykorzystuje każdy urlop męża, żeby je zobaczyć;) jutro wybieramy się, żeby być chociaż trochę bliżej TATR <3

  • Kasia Kryśko pisze:

    Zawsze chciałam wyjechać w góry. Ale nie z wycieczką szkolną. Tylko sama. I w końcu, gdy skończyłam 20 lat pojechałam na tydzień w Bieszczady. I cały tydzień lało. A ja miałam tylko szmaciane tenisówki;)

  • Mieszkałam na Mokotowie w Warszawie przy parku morskie oko. Moim marzeniem było udać się na to „prawdziwe” Morskie Oko w górach ;) udało się jak miałam 15 lat i pojechaliśmy na wycieczkę szkolną ;) byłam zakochana w tym miejscu i wracam tam co roku do dnia dzisiejszego ;) ❤

  • Zawsze marzyłam o podróży do Wielkiej Brytanii :)

  • Kasia Jerzyk pisze:

    Marzenia podróżnicze nie miały wtedy nazwy kraju, czy współrzędnych geograficznych. Były w nich palmy i inne egzotyczne rośliny, lazurowa woda, biały piasek, wielkie muszle, kolorowe ryby i słońce, słońce, słońce i jeszcze więcej słońca…

  • Aga Nov pisze:

    Ja niezmiennie marzylam o wyprawie nad nasze polskie morze.kocham je I czuje sie tam cudownie zrelaksowana.a juz niedlugo pojedziemy tam z nasza coreczka😍🚼

  • Moim marzeniem były delfiny !!! Zawsze kochałam zwierzęta a delfiny wydawały mi się wręcz nieziemskie 😁 więc chciałam pojechać tam gdzie było ciepłe morze w których pływają delfiny, żebym mogła zobaczyć jak wyskakują z wody płynąc przed statkiem 😍 jak zobaczyłam w końcu w dorosłym życiu delfina i miałam okazję go dotknąć to się tak wzruszyłam że prawie płakałam 😂

  • Bip Bip pisze:

    Być w górach i nad morzem jednocześnie😊😂😍

  • Jako dziecko nie jeździłam na wakacje, nie licząc paru wyjazdów do ciotki w Raciborzu. Jednak odkąd obejrzałam film, który był osadzony w Paryżu, zaczęłam marzyć, że nauczę się kiedyś języka francuskiego i pojadę tam na wycieczkę. Do dnia dzisiejszego nie spełniłam tego marzenia. Ale myślę, że kiedyś to nastąpi😉

  • Kiedy byłam mała dużo nie podróżowałam
    to do cioci na wieś
    to nad Bałtyk na wczasy
    takie to były czasy :)
    Moja wyobraźnia była jednak wielka
    w małym ciałku drzemała turystyczna iskierka
    wzniecana przez opowieści taty i ulubione książki Szklarskiego!
    „Podróżowałam” palcem po mapie
    I wyobrażałam sobie, że jestem w Peru czy Czadzie!
    Jednak najbardziej chciałam Nepal odwiedzić
    Na Himalaje się wspiąć, samosy zjeść i legendarne Yeti spotkać
    wcale bym się go nie bała i pewnie nikt by mi sie uwierzył
    ale byłaby to moja tajemnica słodka!

  • Razem z rodzicami bardzo dużo podróżowaliśmy. To były głównie wyjazdy na camping i w ten sposób zwiedziliśmy pół Europy. Także rodzice spełniali nasze marzenia na bieżąco, jednak moim marzeniem małej dziewczynki był wyjazd do Dianeylandu. Jak miałam 11 lat rodzice zabrali nas na dwa tygodnie do Paryża, wtedy pomyślałam, że na pewno tam pojedziemy! Jednak dwóch moich starszych braci skutecznie wymusiło na rodzicach, żeby jednak tam nie jechać.. Byłam taka rozczarowana. Do ostatniego dnia pobytu wierzyłam, że zmienią zdanie, albo że tylko się ze mną droczą. Ehh będę musiała zabrać tam po prostu swoje dzieci ;) nawet jak nie będą chciały hehe

  • Ja będąc dzieckiem uwielbiałam książkę „Dzieci z Bullerbyn” i często marzyłam o tym że chciałabym tam do nich pojechać, bawić się i przeżywać przygody razem z nimi 😍😍😍

  • Ja zamiast marzyć o celu – marzyłam o drodze. Siadałam z sąsiadką na zepsutej pralce, która stała u niej w pokoju (Marlena, jeśli to czytasz – pozdrawiam ciepło!), brałam do rąk globus i… leciałyśmy! Nie wiedziałyśmy dokąd, nie umiałyśmy przecież nic z tego globusu odczytać, ale ważne było to, że lecimy. Myślę nawet, że podróż dookoła świata miałyśmy wielokrotnie zaliczoną :) No ale wtedy to było „na niby”. Teraz nadrabiam z synem „naprawdę” :)

  • Kurczę, muszę szczerze przyznać, że jako dziecko nie miałam jakichś wielkich podróżniczych marzeń, byłam szczęśliwa i niczego mi nie brakowało. Miałam natomiast pewną książkę – 7 cudów świata – i ona mnie inspirowała do snucia fantazji, wymyślania planów i wyobrażania sobie podróży do Egiptu pod piramidy, do Peru by zobaczyć Maccu Pikchu, do Meksyku, Chin, Włoch, Grecji, Brazylii, Indii.. z tych 7 cudów opisanych w książce (nawet nie pamiętam, jakie dokładnie to były…) zrobiło się nieskończenie wiele wycieczek odbytych w wyobraźni i mnóstwo kolejnych książek, albumów przeczytanych i wplecionych w ten kłębek podróżniczych wyobrażeń. Myślę, że może pokażę mojej córce kilka z tych cudów… Ale najpierw pojedziemy nad polskie morze :)

  • Ewelina Rola pisze:

    W dzieciństwie o jednej podróży marzyłam
    Tak bardzo jej pragnełam, co noc o tym śniłam.
    Chciałam zobaczyć jak góry wyglądają
    Jak owieczki na górskich halach soczystą trawkę zajadają,
    Cale naręcze krokusów zerwać i mamusi podarować
    Na zakopianskich szlakach z tatusiem szusować.
    I tak codzien mamy pytałam
    Czy od mikołaja wyjazdu w góry nie dostałam.
    Jednakże mikołaj finanse miał ograniczone
    I wakacje gdziekolwiek były wykluczone.
    Więc kiedys od mamy wspaniały album o górach dostałam
    I tam oto wszystkiego o nich się dowiedziałam.
    I mało tego owieczke dostałam
    I na wiejskich łakach ją z dziadziusiem pasałam.
    Takie oto było moje marzenie podróżnika małego
    Dzieki któremu doczekalam się dzieciństwa szczesliwego.
    I pracy i odpowiedzialności się nauczyłam
    A o wizycie w górach swe marzenie
    Niedawno wraz z rodziną spelnilam ;)

  • W dzieciństwie marzyłam by podróżować po świecie,
    na magicznym dywanie przemierzać kraje w lecie,
    czuć się jak Alladyn, móc sterować dywanu końcem,
    znaleźć sie na księżycu, pod chmurkami i tuż nad słońcem!
    Marzyłam by podróżować w dalekie otchłanie świata
    i nadal takie marzenie w mojej głowie sie miata !

    Marzyłam by przelecieć nad Afryką, spotkać tam słonie,
    zjechać na żyrafie i popatrzyć na lwa groźnego dłonie,
    ścigać się z gepartem, skakać z małpkami i pływać z delfinami,
    i tak właśnie zalewałam się podróżniczymi marzeniami.
    Marzyłam by na dywanie lecieć do Paryża i Barcelony,
    by mój świat dziecięcy był wesoły i na emocje narażony.

    Vanilla Island jako mała dziewczynka marzyłam wiele,
    próbowali mi w tym pomóc moi podwókowi przyjaciele !
    Stary dywan z szopy rozkładali na ziemi i udawali,
    że dzikimi zwierzętami z Afryki się stawali ,
    Trzepak posłużył do zabawy w małpki, zjeżdżalnia jako żyrafa
    balkon jak wieża Eiffla – i nie padła wtedy żadna gafa !

    Marzyłam jednak więcej, chciałam na latającym dywanie
    przemierzyć świat – wszystkie kraje,ochotę miałam na nie!
    Chciałam lecieć nad wodospady, spłynąć kajakiem wszak
    marzenia podóżnicze? Do dziś mówię im tak!

    I zwłaszcza teraz gdy moja synekna świecie sie pojawił
    piękno podóży nawet tych krótkich mi objawił !
    Inie ukrywam że z takim nosidełkiem nasze marzenia
    doczekałyby podróżniczego, dzikiegi i spontanicznego spełnienia!
    Wybralibyśmy się na łąki, spacery, przechacki i inne
    a nasze ruchy byłby komfortowe no i zwinne !

    T TRYSKAŁAM energią i marzeniami na temat podróży
    U ULEGAŁAM pasji, nadziei – to wielką przyszłość wróży
    L LUBIŁAM marzyć o tysiąc i jednej podróży na szalonym dywanie
    A ANGAŻUJĄC innych, spełniła po części to zadanie !

    Dziś? Chciałabym podróżować z synkiem, dla którego nawet spacer w takim nosidełku, byby spełnionym marzeniem … :)n

  • Ja będąc troche starszym dzieckiem jako harcerka marzylam o obozie w Tajemniczych Bieszczadach. Latem 1998 udało mi sie to marzenie zrealizować. Obóz okazał sie cudowna przygodą na ktorym bylam z moim przyszlym małżem😉 Po 16 latach postanowilismy powtorzyc Nasza Bieszczadzka przygode i już w trojke – z Nasza Zosią – pojechalismy zimą w Bieszczady. Po 9 miesiacach do Naszej Trójki dolączył Jaś😉 Śmiejemy sie teraz że to chlopak z gór – Bieszczadzki Zakapior😂 Marzymy teraz aby odwiedzic Bieszczady cala Naszą Czworką😂

  • Byłam 4 córką moich rodziców. Mieszkaliśmy w Krakowie. Pojawienie się czwartego dziecka popchnęło rodziców do kupna domku działkowego, bo trudno taką gromadkę na kolonie posyłać. Jako jedyna nie byłam na koloni i bardzo o tym marzyłam, najbardziej chciałam zobaczyć morze. Udało mi się to dopiero jak byłam już na własnym utrzymaniu. Do dziś pamiętam jak pierwszy raz poczułam zapach Bałtyku i uslyszalam jego szum, zanim wyłonił się zza wydmy. Cudowne uczucie.

  • Jako mały chłopiec marzyłem by ciągle się bawić, zwiedzać świat, poznawać nowe gatunki zwierząt, zachwycać się pięknem przyrody, no i by odkrywać nowe zakątki niczym Kolumb – zupełnie jak teraz mój synek! Dlatego też chciałem się wybrać w miejsce niezwykłe, pełne zieleni, naprawdę egzotyczne. Do Kenii na długie szerokie plaże DIANI, wśród rajskich palm kokosowych wojaże, tańcowanie z kenijczykami, radowanie się pięknymi widokami. Lot motolotnią nad kenijskim wybrzeżem? Czemu nie! W okresie mojego dzieciństwa to miejsce miało w sobie urok, który urzekał od pierwszego spojrzenia, coś z magii, która przyciągała mnie jak magnes, niepowtarzalny styl, który inspirował i tajemnicę, którą chciało się odkryć…! Mimo, iż nigdy nie udało mi się tam dotrzeć, to w moim sercu tli się jeszcze ta dziecięca nadzieja, że owo marzenie któregoś dnia się spełni…a któż wie, może zabiorę tam też mojego smyka?!

  • Monika Miazio pisze:

    Kiedy byłam dzieckiem, marzyłam o podróży na bezludna wyspę. By poszukać skarb jak to w bajkach pokazywano. By noc spędzić w szałasie. Teraz marze by moje dziecko odkrywali świat w skarbie TULA ! Byśmy razem zakopali skarb a gdy dorośnie mieli wspólne wspomnienia. Piękne zdjęcia i wymarzona TULE ;)

  • Monika Miazio pisze:

    Podróż po nieznane,
    Zwierząt poznawanie.
    Kolorowe tukany,
    Zmieniają się w orangutany.
    Kokosy na drzewie,
    Samolot na błękitnym niebie.
    Statki, jachty, balon może ?
    Wszystko się wydarzyć może.
    (T)u jest tyle do odkrycia !
    (U)pragniona podróż życia !
    (L)eniuchujac i śpiewając
    (A)trakcje zapewniając !
    Dzis gdy TULA do mnie wpadnie
    ZOO odwiedzę z synem zgrabnie !
    By radość miał z poznawania,
    Od wielbłąda po orangutana !
    Nie przestraszy lew go duży
    Od dzis TULE mam w podróży !

  • Ja jak bylam malym krasnalem xD po obejrzeniu bajki w 80 dni do okola swiata zawsze chcialam przerzyc te sama przygode co william fogg ;) niestety ze wzgledu na budzet bylo to noerealne :( jednakrze teraz mamy okazje udac sie w podroz do okola polski i nosidlo byloby jak znalazl zeby w naszej wyprawie aktywnie mogla uczestniczyc nasza coreczka <3

  • W dzieciństwie często patrzyłam w niebo i chciałam polecieć gdzieś samolotem. Bez konkretnego miejsca zakończenia podróży. Chciałam po prostu lecieć samolotem nad chmurami aby móc je podziwiać z bliska. Jako dziecko pełne wyobraźni często fantazjowałam, że jestem gdzieś tam wysoko, skacze sobie po białych, mięciutkich chmurkach a na końcu wygrzewam się w słońcu leżąc na jednej z nich i skubiąc ją jak watę cukrową ;)

  • Konkurs zakończony z 103 komentarzami. Siedzimy, już któryś raz czytamy wszystkie i kompletnie zachwyceni, nie mamy pojęcia co robić :/ Zwycięzcę podamy wieczorem, około 21.

  • Chyba nie muszę pisać jaki ciężki wybór za nami. Wasze komentarze niesamowicie nas zaskoczyły. Wśród nich było wiele takich, które nas zachwyciły, rozbawiły, czy zainspirowały, a niektórzy z Was dołączyli nawet piękne zdjęcia! Z wszystkich odpowiedzi wybraliśmy 16, które poruszyły nas najbardziej i z nich wylosowaliśmy zwycięzcę. Jest mi naprawdę okrutnie przykro, że mamy tylko jedną Tulę do wygrania :( Wędruje ona do Sebastian Liro, któremu baaardzo gratulujemy! Dodatkowo, dla Edyta Wiśniewska, za ogromną kreatywność, mamy nagrodę książkową – poradnik „Podróżuj z dzieckiem” autorstwa Kobusów. Przykro mi bardzo, że tylko tyle, ale mam nadzieję, że w przyszłości jakaś Tula pojawi się jeszcze u nas :)

  • Kasia Kryśko pisze:

    To jak? Losowanie?; )

  • Anna Ceran pisze:

    Gratulacje. Szkoda że nam się nie udało 😞😞😞


Leave a comment to Kinga Mielecka Cancel reply

Your email address will not be published.


Post Comment