Couchsurfing

Singapur-pożegnanie

Singapur-pożegnanie

Z wysp Parhentian lecimy już prosto do Singapuru, gdzie tym razem korzystamy z kanapy przesympatycznego Filipińczyka – Johna. Mamy cały tydzień żeby nacieszyć się miastem. Odwiedzamy dzielnice Chinatown, Little India, przeogromne ZOO i oczywiście słynne ogrody „Gardens by the Bay”. Singapur powala nas po raz kolejny. To państwo-miasto jest dla nas częścią świata przyszłości (czasem patrzę w górę na wieżowce i zastanawiam się, czy za chwilę nie zobaczę na latającym pojeździe jakiegoś uciekiniera z rodziny Jetsonów Hanny-Barbery ;) ). Z jednej strony sztuczny i plastikowy, z drugiej tak rzeczywisty, bo tętniący życiem ponad pięciu milionów ludzi, których tak liczna obecność na ulicach, w metrze, w knajpkach jest porażająca. Marzę o tym, żeby kiedyś tu zamieszkać, być choć przez chwilę częścią tego pełnego zapachów i kolorów azjatyckiego świata, ale się boję, że będąc tu na co dzień zupełnie umknie mi jego magia. Zobaczymy co przyniesie przyszłość, ale mam ogromną nadzieję, że w najgorszym wypadku wrócimy tu jeszcze nie raz.

Continue Reading

Polub stronę