Lopapeysa
Wyglądało na to, że wiosna przyszła już na dobre, ale gdy kilka dni temu weszliśmy na najbliższą „niedzielną górkę” okazało się, że jest tam jeszcze cała masa śniegu! Skorzystałam więc z okazji, żeby zrobić (mam nadzieję ostatnie w tym roku) zimowe zdjęcia. Choć nie jestem i raczej nigdy nie będę blogerką modową, tym razem tematem jest zakupiony przez nas niedawno… sweter! Zrobiony tradycyjnie na drutach, z wełny Lopi, ciepły, pachnący Islandią, fantastyczny. Zupełnie nie znam się na dzierganiu, ale od kiedy moja dobra znajoma Ewcia zamieszkała w Reykjavíku i zalała mojego Facebooka cudami robionymi własnoręcznie z islandzkiej wełny, oszalałam na ich punkcie. Jej bloga znajdziecie tu: kuacja.blogspot.com. Sweter Lopapeysa okazał się strzałem w dziesiątkę, w planach na przyszłość moja pierwsza wełniana sukienka. A Ty? Masz już swojego Lopapeysa? ;)
19 komentarzy