Pierwsza wyprawa do Azji we czwórkę
W ostatnie wakacje odwiedziliśmy słoneczną Sri Lankę. Uwielbiamy wyspy, a ponieważ wiele osób polecało nam właśnie Cejlon, wybór nie mógł być inny. Ten malutki kraj zachwycił nas różnorodnością krajobrazów, niesamowitymi (i najczęściej pustymi!) plażami, serdecznością ludzi i pełnymi słońca owocami, które smakowaliśmy każdego dnia, zazwyczaj już od samego rana. Cały wyjazd nie był jednak bajką, bo… sporo chorowaliśmy. Po raz pierwszy tak wiele. Problemy związane z nową florą bakteryjną dopadły nas już pierwszego dnia i chociaż wszystko było świeże i pyszne, przez pierwsze półtorej tygodnia nie było dnia, żeby cała nasza czwórka była zdrowa. Spotkaliśmy się za to z ogromną serdecznością ze strony Lankijczyków, którzy byli niesamowicie wyrozumiali i pomocni (woda z kokosa zawsze najlepsza przy tego typu problemach!). A co zaskoczyło nas najbardziej – wypisane przez lekarza leki, dostaliśmy w aptece za darmo. Mamy nauczkę na przyszłość, żeby przyjąć jednak szczepionkę wspomagającą układ pokarmowy. Tym razem dostał ją tylko Piotrek i jako jedyny był zdrowy przez cały wyjazd. Przed kolejną wyprawą do Azji, na pewno zainwestujemy w nią wszyscy…
Poza tymi, na szczęście tylko chwilowymi, niedogodnościami, było naprawdę fantastycznie. Krzyś i Olek po raz pierwszy zobaczyli słonie na wolności, z wypiekami na twarzy czekali na każdą jazdę tuk-tukiem, małymi nóżkami pokonywali skalne podejścia, a przede wszystkim, na zupełnym luzie spędzali czas z nami, spacerując bez pośpiechu, zbierając kamyki, czy uganiając się za ciekawskimi jaszczurkami. Nie zabrakło pełnych pisków gonitw po herbacianych polach, zaprzyjaźniania się z małpkami i niekończących się kąpieli przy zachodach słońca. Było magicznie, a mimo ciężkich chwil, wyspa rozkochała nas w sobie bez reszty.
51 komentarzy